Sport

Trwają zapisy do Piłkarskiego Diamentu 2.0: talenty potrafią się zawieruszyć, ale my je odnajdziemy!

Kowalewski: Talenty potrafią się zawieruszyć, ale odnajdziemy je dzięki Piłkarskiemu Diamentowi

– Podpisanie kontraktu z liderującym w ekstraklasie Piastem Gliwice to wielka sprawa. To ogromny prestiż, więc rywalizacja też będzie ogromna. Spodziewam się, że wybierzemy więcej niż jedną osobę, co dodatkowo nakręci wszystkich do cięższej pracy – mówi Wojciech Kowalewski, były bramkarz reprezentacji Polski, który wcieli się w rolę jurora w najbliższej edycji Piłkarskiego Diamentu 2.0 -programu, który ma wyłonić ogromny piłkarski talent. Stawka jest duża – 25 tysięcy złotych i kontrakt z Piastem Gliwice.

Jaka jest szansa, że pośród ludzi zgłaszających się do Piłkarskiego Diamentu 2.0 trafi się najprawdziwszy talent, który zrobi karierę?
Żyjemy w czasach cyfryzacji, dostępu do wszelakich informacji, więc piłkarze są wyszukiwani już w bardzo wczesnym wieku. Istnieje jednak prawdopodobieństwo, że jakiś talent gdzieś się zawieruszył, a bardzo wysokie środki zaangażowane w Piłkarski Diament 2.0 gwarantują możliwość odnajdywania takich ludzi. Nawet jeśli chodzi o bramkarzy, którymi będę się opiekował. Przygotowano testy psychomotoryczne, które należy przejść przy rejestracji. Wszystkie te elementy dają nam wskazówki, czego oczekiwać po pojedynczych jednostkach. Jestem przekonany, że szerokie spectrum udostępnionych informacji pozwoli znaleźć nam tytułowe diamenty. Wielu ludzi nie dostaje po prostu odpowiedniej szansy i znika. To dobra okazja by odmienić tę sytuację. Wspinaczka przez wszystkie szczeble rozgrywkowe jest specyficzna.

To znaczy?

Sam miałem wiele szczęścia, bo trafiłem do Legii Warszawa z polecenia mojego trenera Grzegorza Szerszenowicza, który pracował ze mną w Wigrach Suwałki. Miał kontakt z trenerem Mirosławem Jabłońskim, który pracował wówczas w stolicy i dzięki temu pojechałem na testy. Na miejscu przekonali się do mnie i uznali, że mogę pretendować do gry na Łazienkowskiej. Piłkarski Diament 2.0. to z kolei znak czasów. Ma stanowić swego rodzaju trampolinę. „Sito” talentów będzie wielostopniowe. Oparte o technologie, doświadczenia fachowców, którzy są w piłce nie od dziś.

Skauting w Piłkarskim Diamencie 2.0 to dość unikalna sprawa, choć pan na pewno poznawał różne metody wyszukiwania perełek. Jak to wyglądało w Spartaku Moskwa – klubie, który sprowadzał np. nieznanego Nemanję Vidicia czy Marcosa Rojo?

W klubie tego pokroju kontakty trenerskie i menedżerskie są bardzo rozbudowane. Trafiali się i tacy, którzy przyjeżdżali na testy, co jest normalne w każdym zespole. Obserwowało się jak wypadają na tle pozostałych graczy, ale niektóre decyzje – jak w przypadku Vidicia – były podejmowane szybko. Zrozumiano, jakim potencjałem jest obdarzony i jego ściągnięto mimo wszystkich problemów zdrowotnych. Serb miał pewne kłopoty kręgosłupem, ale przygotowano plan profilaktyki i rehabilitacji. I co? Półtora roku później był już w Manchesterze United.

Załóżmy jeden scenariusz: zwycięzcą zostaje zawodnik do tej pory grający tylko amatorsko. Jak poradzić sobie wtedy z przeskokiem do ekstraklasy?

O gotowości zawodnika do gry w dorosłym futbolu decydują różne czynniki, przede wszystkim kwestie indywidualne. O wszystkim przekonamy się przede wszystkim w warunkach treningowych. Szansa, która staje przed zawodnikami może sprawić, że ci szybko dadzą wyraz swoich umiejętności. A nawet uda się wykrzesać z niego coś, co było w nim wcześniej niewidoczne. Mamy przed sobą nie tylko sesje treningowe i gry kontrolne. Każdy musi sobie uświadomić, co go czeka. Jak duża to szansa. Są i tacy, którym może plątać to nogi, bo niektórzy w sytuacji stresowej nie są gotowi pokazać się ze swojej najlepszej strony. Zwycięzca programu będzie miał poprzeczkę zawieszoną wysoko, bo wiadomo jaka jest współczesna piłka, ale to wspaniałe doświadczenie! Można pokazać się wreszcie szerszej publiczności w Polsce.

Co było decydującym czynnikiem, który skłonił pana do pracy w programie?
Przede wszystkim fakt, że jest to projekt niezwykle zaawansowany. Po drugie rozmach, a po trzecie skala. Cieszy mnie fakt, że będę pracował z bardzo ambitnymi ludźmi. Podpisanie kontraktu z liderującym w ekstraklasie Piastem Gliwice to wielka sprawa. To ogromny prestiż, więc rywalizacja też będzie ogromna. Spodziewam się, że wybierzemy więcej niż jedną osobę, co dodatkowo wszystkich powinno nakręcić.

W wielu wywiadach podkreślał pan, że do dużej grupy zawodników potrzeba nie jednego, a kilku trenerów, którzy zauważą wtedy więcej. Nie ma pan obaw, że sam będzie pan musiał wybrać 10 z 50 bramkarzy w styczniowym etapie programu?

To tylko jeden z początkowych etapów. Przyjdzie czas sesji treningowych. Wszystko zostanie ułożone logicznie w czasie. Nie podjąłem jeszcze ostatecznej decyzji jak pogrupować sobie zawodników, ale będzie to zapewne zależało od rozpiętości wiekowej. Zmniejszymy grupy, a potem – wiadomo – zawodników będzie ubywało. Mogę otwarcie powiedzieć, że liczebność grup, które będziemy oceniać, nie wykroczy powyżej pięciu zawodników. Mamy wtedy gwarancję, że zrobimy wszystko tak, jak tego chcemy.

Może pan rozłożyć na czynniki pierwsze swoją rolę przy wybieraniu najlepszych bramkarzy?

Kluczowym warunkiem będzie sprawność fizyczna. Kolejnym elementem będą parametry wzrostowe, zasięg ramion. To podstawowe rzeczy. Zachęcam wszystkich kandydatów, którzy zgłaszają się do projektu, by wrzucali na swoich profilach jak najwięcej filmów. To wszystko z korzyścią dla nich, bo będziemy mieli większe rozeznanie. Warto wiedzieć, kto gra na jakim poziomie rozgrywkowym. Bywa tak, że w przypadku bardzo młodych graczy w wieku 16 lat – nawet trenerzy klubowi nie są w stanie ocenić w całości ich możliwości po dwóch latach pracy. Zawodnik cały czas robi kolejne kroki naprzód. My ocenimy ich przydatność pod kątem gry w ekstraklasie. Pomożemy im przy tym, żeby pokazali wszystko, na co ich stać.

Więcej na http://www.pilkarskidiament.com/

IP/oprac. WJC